Takiego zadania jeszcze nie miałam. Dostałam zdjęcie stworka z pytaniem czy dam radę go zrobić. Przyjrzałam się zdjęciu. Ot, stworek, spasiony brzuszek, duże uszy i oczy, krzywe zęby i kwiatek, a wszystko to z filcu. "Powinno pójść szybko - pomyślałam - przecież kulki potrafię filcować - czy to na sucho czy mokro. Zrobiłam ich już sporo, a i broszka na mokro mi się zdarzyła. A tutaj żadnej skomplikowanej formy nie ma." Zgodziłam się.
Zdjęcie stworka.
Jakież było moje zaskoczenie gdy po trzech godzinach filcowania miałam zaledwie w 1/3 ukończonego stworka. Uff..
Po piątej godzinie zaczęłam mieć wątpliwości czy jeszcze tego samego dnia skończę. Ale jak widać na zdjęciu humor mimo wszystko dopisywał:) Choć zmęczenie było już spore.
I wreszcie po 6,5 h filcowania skończyłam stworka. Byłam i jestem z siebie bardzo dumna. Szczególnie, że była to moja pierwsza figurka z filcu, robiona na podstawia zdjęcia i do tego musiałam się zmieścić w ciągu jednego dnia.
Jednocześnie byłam zmęczona. Prawie siedem godzin filcowania spowodowało, że czułam się jak po przerzuceniu 2 ton węgla. Myślę, że jak na pierwszy raz i przy małym materiale pomocniczym (czytaj wzór) stworek wyszedł mi nieźle. Najważniejsze jednak, że nowa właścicielka stworka była bardzo zadowolona:)
Stworek nie ma jeszcze imienia ale jego kształt i kolor przywodzi mi na myśl avocado. Więc chyba tak go będę nazywała:) Jego wysokość to 9 cm, a szerokość 7 cm.
Miłego poniedziałku i dajcie znać jak podoba Wam się Stworek Avocado:);)
Miłego poniedziałku i dajcie znać jak podoba Wam się Stworek Avocado:);)
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz