Witajcie!
Kogo dziś nie zasypało? Uwielbiam taką zimę. Piękne krajobrazy, rześkie powietrze
i trochę gimnastyki z rana w ramach odśnieżania auta:) Jednak już jako kierowca nie przepadam za taką nagłą nadwyżką "białego puchu". Wszystko wydaje się wtedy węższe (myślę tu o nie do końca, jeśli w ogóle, odśnieżonych ulicach i chodnikach), wolniejsze (powrót do domu przedłuża się o.. )
i ograniczone (a właściwie ograniczona "wyobraźnia" wszystkich uczestników ruchu). Jednak wchodząc do domu, zapominam o tym co pisałam przez ostatnie 4 linijki tekstu i cieszę się pięknym widokiem za oknem trzymając w ręku ciepłe kakao:)
Poniżej kilka zimowych ujęć ze spaceru.
Rajskie jabłuszka pod kołderką:)
Zimowy mural. Efekt pracy Grupy Etam na podstawie wspomnień seniorów z DPS.
Sweter w renifery. Ahh marzy mi się taki. Jak podszkolę swoje umiejętności w dzierganiu to może do grudnia zrobię:);)
Właściwie to wypadałoby abym wreszcie zamieściła tytułowe zdjęcia z Wyzwania Fotograficznego. Dzień 6 upłynoł pod tematem Na talerzu. Od czasu kiedy to będąc w odwiedzinach u mojej dobrej znajomej zostałam poczęstowana naleśnikami ze szpinakiem i sosem czosnkowym, uwielbiam je!! Połączenie tych trzech smaków daje mi taką rozkosz smakową, że potrafię zjeść ich sporą ilość. Już samo pisanie o tych pysznościach powoduje zwiększoną produkcję śliny w moich śliniankach :))) Ale co tu dużo pisać zobaczcie sami.
Prawdopodobnie pomyślicie sobie, że nie wyglądają apetycznie
i skojarzycie je z posiłkami Shreka. Ale zapewniam Was
efekt wizualny nijak się ma do smakowej uczty.
Dzień 7 to 2 rzeczy czyli moje dwie kotki.
Jak to w życiu bywa biała to diabełek, szaro-brązowa aniołek :));))
I każda pozycja jest idealna do snu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz